Podoba mi się
sposób w jaki Nelson George pisze o muzyce. Jest zupełnie nienachalny. Jest
wielu pisarzy teraz, którzy piszą literaturę faktu jakby to były powieści.
Zgadują co bohaterowie sobie myśleli, tworzą jakieś absurdalne, naciągane
teorie. Wymyślają dialogi i sceny, które mogły się tylko wydarzyć w ich własnej
wyobraźni i robią całą masą innych, irytujących rzeczy, podważając swoją własną
wiarygodność. Nelson George nic takiego nie robi. Nie wysuwa się przed fakty.
Nie próbuje też
na siłę upiększać historii Motown, bo naprawdę nie ma takiej potrzeby. Ta
historia jest wystarczająco romantyczna i ekscytująca. Na przykład, czy
wiedzieliście, że ojciecj Marvina Gaye'a (który się nazywał, nomen omen, Gay
bez 'e') był transwestytą? I że zastrzelił Marvina na śmierć? Albo
wiedzieliście, że Tammi Terrell (ta od duetu z Marvinem - Ain't No Mountain
High) nie miała romansu z Marvinem jak wszyscy myśleli, tylko z Davidem
Ruffinem z Temptations? I czy można się jej dziwić? Tylko spójrzcie na Ruffina:
Oczywiście Marvin
też był niczego sobie i bym go z łóżka nie wygoniła (jeżeli na skutek jakiegoś
załamania czasoprzestrzeni znaleźlibyśmy się w tym samym miejscu w tym samym
czasie), ale David Ruffin miał coś takiego w sobie, co sprawiało, że wyglądał
jak dręczony demonami artysta i trudno się takim mężczyznom oprzeć niestety
(niestety, bo zazwyczaj nic potem z tego dobrego nie wynika).
Następnie była
oczywiście Diana Ross i The Supremes. Smutna historia Florence powtórzyła się
niemal identycznie z Destiny's Child (który to zespół niektórzy nazywają
Beyonce and The Destiny's Child, nawiązując do Diana Ross and the Supremes). Ja
zawsze kibicuję ostatniemu szczeniakowi z miotu, więc zawsze będę stać po
stronie Florence (jak i LaTavii i LeToyi z Destiny's Child).
Zrobiłam
playlistę na Spotify czytając tę książkę i zawarłam w niej wszystkie piosenki i
wykonawców, którzy wymienieni byli w książce (nie wszyscy z Motown). Wyszła z
tego bardzo fajna i zróżnicowana playlista pełna hitów Motown, jak również ich
mniej znanych piosenek, ale też urozmaicona jazzem, bluesem, northern soulem,
doo wop, r'n'b i funkiem. Tutaj
możecie ją znaleźć: https://play.spotify.com/user/foxyxxx/playlist/1JFIFu8WqGQef2TWmgxPHJ?play=true&utm_source=open.spotify.com&utm_medium=open
Oczywiście żadna
recenzja książki o muzyce nie byłaby kompletna bez teledysku. Tak więc przed
wami Rockwell. Rockwell jest synem Berry'ego Gordy - założyciela Motown, który
wszedł do historii (Berry Gordy oczywiście wszedł do historii, jego syn nagrał
tylko ten jeden teledysk). W refrenie niejaki Michael Jackson.
Jeszcze przy
okazji Edwin Starr śpiewający o okrucieństwach wojny z maniakalnym uśmiechem na
twarzy.
I na sam koniec
LMFAO. Zastanawiacie się co ma LMFAO wspólnego z Motown? A no, Redfoo i Skyblu
to odpowiednio syn i wnuk Berry'ego Gordy. Ach, tyle dobra ten Berry przekazał
światu.
No comments:
Post a Comment