Saturday 3 November 2012

Preeta Samarasan - Evening is the Whole Day

Już pewnie myśleliście, że nie da się mnie literacko zadowolić, że zawsze znajdę jakiś powód do marudzenia. Ale niespodziewanie, gdzieś w 2009 natknęłam się na tę książkę. Mój mały cud literacki. To niesamowite, że świat wydawniczy potrafi nam wciskać w milionach egzemplarzy jakieś tandety w stylu Chłopca z latawcem, lub Nostalgii anioła, podczas gdy takie skarby kurzą się gdzieś na zapleczu.

Wszystko jest w tej książce takie jak być powinno - można wręcz jej użyć jako podręcznika jak pisać powieści. 'Evening is the Whole Day' wskrzesza do życia tradycyjną sztukę opowiadania historii porywających, pasjonujących, urzekających, takich które nie bazują na jakichś tanich chwytach emocjonalnych.

Powieść rozwija się powoli, jakbyśmy obierali cebulę, zdejmując kolejne warstwy. Wszyscy bohaterowie, co do jednego są niesamowicie złożeni, nie ma tam żadnych czarno-białych uproszczeń. Każdy z nich jest trochę zły, trochę dobry. Wszyscy popełniają jakieś błędy i głęboko ranią się nawzajem, ale nie mogłam żadnego z nich naprawdę znienawidzić, bo byli oni tak niesamowicie ludzcy w tym wszystkim. Jest to dość przygnębiająca wizja instytucji rodziny, ale nie ma w tym żadnej przesady. Nie ma nadmiaru dramatyzmu rodem z oper mydlanych i książkowych bestsellerów.

To po prostu kawałek świetnej prozy z bujną narracją, która nie wpada w grafomaństwo, intensywną, ale jednocześnie delikatną i lekką. Może jestem staroświecka, ale lubię gdy pisarze są absolutnymi władcami języka, mają bogate słownictwo, umieją używać synonimów (nie sprawiając wrażenia, że przepisują słownik wyrazów bliskoznacznych) i stworzyć metafory, który są oryginalne ale zarazem niesłychanie trafne, i po prostu zabrać czytelnika w podróż. Preeta Samarasan jest właśnie taką pisarką, więc zostałam jej zagorzałą fanką. Wysłałam jej fanmails i nawet dopadłam ją na facebooku. To bardzo miła osoba.


Ubolewam, że nikt tej książki nie przetłumaczył na polski. Chociaż z drugiej strony jak ktoś by miał ją przetłumaczyć i przy tym kompletnie zmasakrować, to może i lepiej.

4 comments:

  1. i dostanę tę książkę?

    ReplyDelete
  2. Dudla! "Rozpacz" Nabokova prześwietna. Jeszcze żaden producent czekoladek się tak mną nie bawił. ;)
    Wszystkiemu "winna" Twoja recenzja - dziękuję.

    ReplyDelete
  3. Basia - tak, dostaniesz, bo właśnie zakupiłam na internetach

    iku - :D Bardzo się cieszę. Mam teraz poczucie dobrze spełnionej misji.

    ReplyDelete
  4. I super. Książka z tej notki też brzmi bardzo ciekawie. Żałuję, że nie jest przetłumaczona (z nadzieją, że jednak ktoś zrobiłby to dobrze).
    Pozdrawiam.

    ReplyDelete