
Była to powieść celowo pozbawiona fabuły, i czasem zdawało to egzamin, a czasem nie. Przez pierwsze sto stron zastanawiałam się, czy w ogóle kiedykolwiek coś się stanie. Jak się okazało, pierwsza połowa książki była wstępem do jedynego w całej książce wydarzenia, a druga część opisywała skutki tego to wydarzenia.
'Songs Without Words' jest to bardzo drobiazgowe studium tego jak ludzie zbliżają się do siebie, oddalają i znów zbliżają. Niektóre akapity były naprawdę zaskakująco głębokie i trafne, inne z kolei były żenująco tandetne i pasowałyby bardziej do jakiegoś romansu, w którym narrator opowiada przez dwie strony, kto jakiego koloru miał oczy.
Narracja była trzecioosobowa, ale punkt widzenia zmieniał się co i rusz, czasem tak drastycznie, że przez chwilę nie mogłam się połapać, w czyjej głowie siedzę.
Ogólnie rzecz biorąc jest to historia przyjaźni dwóch kobiet i tego jak bardzo skomplikowana potrafi ona być. Mnie jednak bardzie interesowała poboczna historia córki jednej z nich, która to historia została użyta jako katalizator dla głównego wątku.
Polecam 'Songs Without Words' wszystkim tym, których interesuje skrupulatna analiza smutku i depresji oraz opisy różnych ludzi jedzących śniadanie.
No comments:
Post a Comment