Wednesday 17 October 2012

Jhumpa Lahiri - Tłumacz chorób

Naczytałam się tyle książek z subkontynentu indyjskiego, że już zdaje mi się, że znam tę kulturę lepiej niż własną. Była taka fala książek jakiś czas temu, teraz już się kończy, bo zupełnie zmiotło ją skandynawskie tsunami. Ta indyjsko-pakistańska fala przypominała mi trochę latynoamerykański boom lat 60-tych (nie to żebym go z autopsji pamiętała), ale podobnie zaczęła się od kilku świetnych powieści, żeby potem na tej samej fali wynieść też cały szlam z dna.

Opowiadania to trudna forma. Nie ma żadnego miejsca na błędy, na niezgrabne akapity, liche dialogi. Masz w najlepszym wypadku dwadzieścia stron, żeby powiedzieć co masz do powiedzenia i lepiej żeby to było mocne i nie pozostawiło czytelników obojętnymi.

"Tłumacz chorób" to przyzwoita kolekcja. Opowiadania napisane zgrabnie i przyjemnie się czyta, chociaż czasem, jak na mój gust, robią się zbyt sentymentalne. Nie ma w nich nic powalającego i szczerze mówiąc jestem raczej zdumiona tym całym Pulitzerem...

Na uwagę zasługuję opowiadanie "Prawdziwy Durwan" o dozorczyni mieszkającej pod dachem, na klatce schodowej jednej z kamienic w Kalkucie. Teraz, po kilku latach od przeczytania tej książki, jest to jedyne opowiadanie, które było wystarczająco świeże, że zachowało mi się w pamięci do teraz. Większość pozostałych to typowa 'literatura emigrancka' traktująca o przybyszach z Indii mieszkających w USA, która zlała mi się w jedno z wszystkimi innymi książkami z tego gatunku.

Ale nie bierzcie mnie za słowo - wszyscy inni bardzo się zachwycali.

Polecacie jakieś opowiadania?

6 comments:

  1. Niedawno w końcu kupiłem tę książkę dosłownie za kilka złotych na wyprzedaży. W końcu, bo Albatros już od dłuższego czasu próbuje się wyzbyć zalegających im egzemplarzy. Magnesem była właśnie informacja o Pulitzerze i całkiem pozytywne opinie w internecie :) Zachwytu nie oczekuje, tak że myślę, że nie będę zawiedziony.

    ReplyDelete
  2. Mnie bardzo dobrze się czytało. Jumpa Lahiri pisze prostym językiem, który od razu wciąga mnie w przedstawiony świat. Jest klasą samą w sobie. ( a ja jestem nn)

    ReplyDelete
  3. Hej :), chyba ustawiłam tak, że możesz sobie wpisać jaką chcesz ksywkę (trzeba wybrać chyba Name/ URL).

    Mi też się to dobrze czytało, nie mówię, że nie. Są to sprawnie napisane opowiadania, tylko trochę mnie zaskoczyło, że jury Pulitzera uznało, że w całym roku nic lepszego nikt nie napisał.

    ReplyDelete
  4. Wiesz co, Jumpa Lahiri jest dość subtelna. To chyba urzekło jury.

    A z opowiadań polecam Czechowa. Przepraszam, jeśli jestem mało odkrywcza, ale klasyk to klasyk. Ludzie od czasów Czechowa nic się nie zmienili.

    ReplyDelete
  5. Właśnie mam Czechowa na oku od dłuższego czasu, z tym że mam zakaz kupowania książek nowych, więc czekam aż ktoś się będzie chciał wymienić na Read it Swap It

    ReplyDelete
  6. Masz Kindla? Tu jest za darmo:

    http://www.amazon.com/The-Lady-Other-Stories-ebook/dp/B00849FF0E/ref=sr_1_2?s=digital-text&ie=UTF8&qid=1350818760&sr=1-2&keywords=Chekhov

    Ja jestem wielką wielbicielką, wszystkie opowiadania wyczytałam w BUWie, tom za tomem, w oryginale. Jak się lubi czytać i ma sie smak literacki, to znajomość angielskiego jest błogosławieństwem (jak u Ciebie, Dudlo), ale rosyjski też daje wielkie możliwości. Właściwie jak człowiek XIX stulecia uważam, że warto znać języki po to, żeby czytać.

    ReplyDelete