Tuesday 23 October 2012

Colin McAdam - Some Great Thing

Trzy tygodnie zajęło mi przebrnięcie przez tę książkę. Trzy tygodnie ją orałam niczym zamrożoną ziemię w marcu. Nie wiem do końca dlaczego tak to szło opornie. Niby wszystko jest na miejscu. Dobrze napisana, fabuła w miarę wartka, akcja osadzona w Ottawie w latach 70-tych, bohaterowie wydawałoby się interesujący - rozczarowany życiem businessman i budowniczy - self made man. Obaj szukają szczęścia, miłości i takich tam. I zupełnie mnie nie obchodziło, czy je znajdą, czy nie. Może to dlatego, że nie jestem z Kanady. Albo zła faza Księżyca. Albo coś innego. Tak czy siak nie było to "some great thing"*, jakby tytuł na to wskazywał.

Trochę się przebudziłam koło 230 strony, ale całe doświadczenie było nijakie. I dlatego musiałam zaraz po przeczytaniu znaleźć jakiś głupiutki historyczny romans na odtrutkę. I to wszystko przez Colina McAdama!


*nikt tego oczywiście nie wydał po polsku, bo i po co.

PS. Niedługo zaczną się poważne recenzje. To były takie pierwsze próbki nieśmiałe.

4 comments:

  1. Nieśmiałe, a "Rozpacz" kupiona. Co będzie dalej. ;)

    ReplyDelete
  2. Ach, teraz się będę denerwować, że się nie spodoba! :)

    A w ogóle to proszę się podpisywać (wybrać opcję Name/Url i wtedy można sobie po prostu wpisać nicka), bo nie wiem do końca do kogo się mam zwracać, oraz też nie wiem czy to to ta sama osoba co mówiła coś wcześniej. Dziękuję :D

    ReplyDelete
  3. Wszyscy dobrze wiemy, że specjalnie przeczytałaś tę książkę, żeby potem z czystym sumieniem móc przeczytać romans historyczny.

    ReplyDelete