Thursday 8 August 2013

Ron Suskin - A Hope in the Unseen: An American Odyssey from the Inner City to the Ivy League


Najwyższe noty za tę książkę należą się po równo - Ronowi Suskindowi, autorowi, i Cedrikowi Jenningsowi, bohaterowi książki.

Jak każda recenzja i opis tej książki wam powiedzą - jest to historia o chłopcu z getta, który w jakiś sposób nauczył się czegoś w swoim liceum, w którym królowały gangi i narkotyki (por. Młodzi Gniewni) i dostał się do jednego z uniwersytetów Ligii Bluszczowej.

Jeżeli myślicie, że to jest coś w stylu: Balsam dla Białej Liberalnej Duszy, to na pewno się rozczarujecie. Pomimo opisywanego sukcesu Cedrika, ogólna konkluzja jest taka, że sprawy nie mają się dobrze, sprawy mają się cholernie źle.
 
Wyzwań, którym Cedric musił stawić czoło było wiele i różnego rodzaju. Tych rzeczy, które dobrze ustawieni biali Amerykanie uważają za oczywiste i niejako wyssane z mlekiem matki, Cedric musiał się uczyć od zera. Zmagał się nie tylko z problemami i zaległościami akademickimi, ale, może nawet przede wszystkim, z zaległościami społeczno-kulturalnymi. I aż mi się serce wyrywało do niego, a przecież ja jestem osobą, która zazwyczaj nie przyznaję się do posiadania serca w ogóle. Nie mówcie mojemu chłopakowi, ale chyba się w Cedricu trochę zakochałam.

Ron Susking też jest niezły. Udało mi się uchwycić społeczną i psychologiczną złożność sytuacji Cedrica i w żadnym momencie nie przybiera protekcjonalnego lub zbyt łatwo oceniającego. Suskind postanowił się w ogóle wypisać z tej narracji i uczynić Cedrica centrum, więc świat widzimy przez jego oczy, a nie oczy Suskinda. Znam wielu autorów, którzy by na coś takiego nie poszli, bo zbyt lubią zaczynać zdania od 'ja'.

Było kilka takich momentów, w których musiałam się uśmiechnać, zazwyczaj wtedy, gdy Suskind próbował wyjaśnić swoich czytelnikom jakieś zawiłości hip hopu lub r'n'b. Przypominało mi to te momenty, gdy byłam nastolatką, a moi rodzice próbowali być 'cool' i rozmawiać ze mną o różnych ważnych dla mnie rzeczach. I trochę ci było głupio, gdy chcieli rozmawiać z tobą o Willu Smithie, ale jednocześnie było mi tak ciepło w środku, bo wiedziałam, że się starają.

No to tyle. Przeczytajcie tę książkę, bo jest dobra. Siedziałam na krawędzi krzesła, przebierałam nogami i gryzłam paznokcie, gdy wraz z Cedrikiem czekałam na wyniki jego egzaminów. Nawet mi serce biło, gdy Cedric rozwiązywał skomplikowane matematyczne problemy (a często skomplikowane matematyczne problemy potrafią mnie uśpić w niesłychanie krótkim czasie). Jeżeli nie czytacie po angielsku, to polecam książkę 'O chłopcu który ujarzmił wiatr' (http://www.drzewobabel.pl/wydawnictwo/ksiazki/o_chlopcu,_ktory_ujarzmil_wiatr,ksiazka,43.html). To też jest niesłychana i piękna historia i za jakiś czas pojawi się jej recenzja tutaj.

No comments:

Post a Comment