
'Głowa wroga' to tej właśnie ostatniej kategorii należy. To taki zbiór trochę opowiadanek, trochę wspomnień opisujących dorastanie głównego bohatera na polskiej wsi w stalinowskich latach 50-tych. Nie muszę mówić, że można z tego było zrobić książkę świetną. Z początku opowiadania miały taki trochę słodko-gorzki smak a la Ota Pavel, ale szybko Baranowi rozlazło się wszystko w niekończących się chujach, pizdach i ruchaniu. Się kobieta nie mogła na stronie tej książki pojawić, żeby zaraz jej pizda nie poszła za nią. Te wszystkie kobiety się na pizdach zaczynały i kończyły.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że dwunastoletni chłopcy często mają taki chwilowo ograniczony światopogląd, ale to nie tłumaczy dlaczego wszystkie dziewczynki w tej książce ochoczo pozwalały na wpychanie sobie palców między nogi. Nie wiem w ogóle jaki cel przyświecał autorowi tej książki, poza ogólną obrazą majestatu i jakimś tanim skandalizowaniem.
A szkoda, bo jakby odfiltrować te chuje i pizdy, to zostałoby może tej książki pięć stron, ale dobre pięć stron. Tytułowe opowiadanie jest prześwietne. Okładka też.
No comments:
Post a Comment