Friday 1 January 2016

Jan Karski - Tajne Państwo

Kilka lat temu Penguin wypuścił nowe wzbogacone wydanie Tajnego Państwa Karskiego. Przeczytałam i wciskam różnym znajomym w Wielkiej Brytanii, którzy chcą coś 'polskiego o Polsce' przeczytać. Nie wiem czy uda mi się napisać recenzję na jaką ta książka zasługuje.

Po przejściu przez prawie cały system edukacyjny w Polsce (pomijając epizod amerykański) wydawało mi się, że nie chcę i nie potrzebuję już nic więcej czytać o drugiej wojnie światowej, okupacji, Gestapo i Holokauście. Nie miałam racji. Naprawdę warto przeczytać 'Tajne Państwo' i nie mówię tego dlatego, że jestem z Polski a my tu lubimy wszystkich informować o naszych heroicznych (acz zapomnianych) czynach. Mówię to dlatego, że to jest dobrze napisany, wciągający, ekscytujący i niepokojący raport na temat drugiej wojny światowej.

Książkę otwiera scena z balu ambasadzie portugalskiej przebiegającego w beztroskiej atmosferze. Karski bryluje w towarzystwie i usiłuje flirtować z córkami ambasadora. Jest piękna letnia noc, ale my wiemy, że to już ostatnie chwile takiej niefrasobliwości i niewinności, bo jest sierpień 1939 roku. Karski za chwilę obudzi się w innym świecie, a my podążymy za nim, gdy z dnia na dzień wrzucony zostaje w sam środek wojny. I tak zaczyna się historia polskiego ruchu oporu - największego ruchu oporu w całej okupowanej Europie - skomplikowanego podziemnego państwa, które karało śmiercią wszelkie próby kolaboracji z okupantem. Polska oficjalnie nigdy nie skapitulowała i nawet nie uznała faktu nazistowskiej okupacji. Cenę za ten nierozsądny upór przyszło jej zapłacić wysoką. Polska straciła 6 milionów ludzi (w tym 3 miliony polskich Żydów).

Jak każdy dobry thriller o drugiej wojnie światowej w 'Tajnym Państwie' mamy aresztowania, sowieckie obozy pracy, niemieckie obozy, tortury, mikrofilmy, fałszywe tożsamości, pigułki z cyjankiem na wszelki wypadek i przeprawy przez granice różnych krajów w targanej wojną Europie. Mimo wszystko 'Tajne Państwo' Karskiego jest historią szczerą, skromną i pełną dystansu do głównego bohatera, a nawet przyprawioną odrobiną humoru. Nie ma w niej nic z typowych Bondowych narracji.

Jest tam za to typowy polski patriotyzm - lekkomyślny i szalony, ten typ już raczej niemodny we współczesnych czasach, ale jednocześnie typ który pozwolił Polsce przetrwać ciągle wymazywanie z mapy. Wszystko tutaj zgadza się z mottem: Bóg, honor, ojczyzna - świętą trójcą polskich wartości. Myślałam, że może tego typu patriotyzm nie być zrozumiany w Anglii, bo Anglicy nie musieli walczyć o istnienie swojej ojczyzny (inna sprawa ze Szkocją na przykład) i w związku z tym nie wykształcili w sobie tego gorączkowego szaleństwa jako cechy narodowej. Jak mówi sam Karski:

"[Anglicy] są również uparci, silni i realistyczni. Francuz czy Polak, który uwielbia przesadzone gesty może dać się zabić za przegraną sprawę. Anglik, nigdy [...] Nie ryzykują bezsensownie przy słabym rozdaniu. [...] Nie interesował mnie ich idealizm; widziałem jak łatwo naziści rozprawiają się z idealizmem. Więc może niekoniecznie w Anglii, ale brytyjskim zdrowym rozsądku pokładałem wszystkie swoje nadzieje."
Ale gdy przeczytałam wstęp do brytyjskiego wydania napisany od serca przez Andrew Robertsa zrozumiałam, że Anglicy nie są aż tak niesentymentalni jakim ich chciał widzieć Karski.

Książka 'Tajne Państwo' została najpierw wydana w USA w 1944, gdzie od razu stała się bestsellerem, rozchodząc się w ponad 400 000 egzamplarzach, ale nie udało się jej osiągnąć celu, który wyznaczył sobie Karski - uzmysłowić aliantom szokujący rozmiaru nazistowskiego ludobójstwa na Żydach, Polakach i innych grupach. Raporty, które Karski przywiózł w 1942 i 1943 władzom brytyjskim i amerykańskim tragicznie uznano za typowo polską przesadę. Pamiątkowa tablica, która wisi na pominiku Karskiego w Waszyngtonie mówi: "The Man Who Told of the Annihilation of the Jewish People While There Was Still Time to Stop It".

'Tajne Państwo' przypomina, że ludzkość jest zdolna do ostatecznego okrucieństwa jak i ostatecznego heroizmu.

No comments:

Post a Comment