Świetna książka jeżeli uczestniczycie w wyzwaniach typu 'Dookoła świata' i nie możecie znaleźć żadnej książki z Gambii. Idealna do tego typu zabaw - mieszkanka egzotyki z tym co znamy, nic co by nas za bardzo zmęczyło, ale jednocześnie oferuje trochę ciekawostek kulturowych bez szczególnego zachodzenia za skórę. Miesza to co europejskie z tym co afrykańskie, tradycyjne z nowoczesnym i pokazuje jak afrykańskie kobiety starają się jakoś balansować pomiędzy tym wszystkim.
Główną bohaterką jest Ayodele, która decyduje, że w swoje osiemnaste urodziny straci dziewictwo. Podkreślony jest tu fakt, że jest to jej własny wybór i że wykorzysta to jak najlepiej. Jest bardzo zorganizowana więc sporządza listę czterech potencjalnych kandydatów i daje sobie do wieczora czas do namysłu.
W tym momencie narracja rozdziela się na trzy części i podąża za konsekwencjami każdego wyboru w alternatywnych rzeczywistościach. Dziwne jest, że Adoyele, która tak uparcie podkreślała, że to jest jej własny wybór zdaje się zaraz potem zupełnie tracić zapał do podejmowania jakichkolwiek decyzji. Do końca książki rzeczy już będą jej się tylko przydarzać. Jedyna znów samodzielnie podjęta decyzja jest wynikiem chęci zrobienia na złość matce.
Ayodele to dość irytująca narratorka, która nie daje sobie zajrzeć do duszy. Jej motywacje pozostają tajemnicą dla czytelnika i gdy dopada ją żal i żałoba jesteśmy zaskoczeni, bo nie podejrzewaliśmy nawet, że jej zależy.
Dopiero w ostatniej historii wszystko zaczyna bardziej nabierać kształtu i zdaje się, że miało to mniej wspólnego z Ayodele, a więcej z Dayo Forster i z tym, że w końcu udało się jej ujarzmić własną pisaninę.
Nie wiem za bardzo co autorka chciała tą książką powiedzieć, ale może to, że jeżeli wychowywałaś się bez taty, to potem się zwiążesz ze starym dziadem. The end.
Główną bohaterką jest Ayodele, która decyduje, że w swoje osiemnaste urodziny straci dziewictwo. Podkreślony jest tu fakt, że jest to jej własny wybór i że wykorzysta to jak najlepiej. Jest bardzo zorganizowana więc sporządza listę czterech potencjalnych kandydatów i daje sobie do wieczora czas do namysłu.
W tym momencie narracja rozdziela się na trzy części i podąża za konsekwencjami każdego wyboru w alternatywnych rzeczywistościach. Dziwne jest, że Adoyele, która tak uparcie podkreślała, że to jest jej własny wybór zdaje się zaraz potem zupełnie tracić zapał do podejmowania jakichkolwiek decyzji. Do końca książki rzeczy już będą jej się tylko przydarzać. Jedyna znów samodzielnie podjęta decyzja jest wynikiem chęci zrobienia na złość matce.
Ayodele to dość irytująca narratorka, która nie daje sobie zajrzeć do duszy. Jej motywacje pozostają tajemnicą dla czytelnika i gdy dopada ją żal i żałoba jesteśmy zaskoczeni, bo nie podejrzewaliśmy nawet, że jej zależy.
Dopiero w ostatniej historii wszystko zaczyna bardziej nabierać kształtu i zdaje się, że miało to mniej wspólnego z Ayodele, a więcej z Dayo Forster i z tym, że w końcu udało się jej ujarzmić własną pisaninę.
Nie wiem za bardzo co autorka chciała tą książką powiedzieć, ale może to, że jeżeli wychowywałaś się bez taty, to potem się zwiążesz ze starym dziadem. The end.
No to sobie gorzko zarechotałam.
ReplyDelete