Sunday 10 January 2016

Borys Akunin - Pelagia i biały buldog

Pamiętacie ten serial "Detektyw w sutannie"?

Ta książka jest właśnie jak ten serial z tą różnicą, że dzieje się w dziewiętnastowiecznej Rosji. Mamy tu dobrotliwego biskupa Wielebnego Mitrofaniusza, który opiekuje się wygadaną i zbyt-ładną-jak-na-zakonnicę Siostrą Pelagią. No i oczywiście jakieś trupy, ludzkie i psie, skandale seksualne i inne takie.


Borys Akunin, jak na Rosjanina przystało otwiera książkę długimi opisami przeróżnych postaci, które być może pojawią się w książce później. Oczywiście wymienia ich imiona, ksywki, nazwiska i patronimiki. Mój mózg nie ma mocy przerobowej, żeby sobie poradzić z tymi wszystkimi detalami. Wolę, gdy postaci są scharakteryzowane krótko i konkretnie tak jak gdy Akunin opisuje Antona Antonowicza von Haggenau który "był kiedyś Niemcem ale już mu przeszło".

Co dziwne, bohaterką o której wiemy bardzo mało jest sama Siostra Pelagia. Nie wiemy dlaczego została zakonnicą (jest całkiem oczywiste, że nie jest to prawdziwe powołanie) i dlaczego Mitrofaniusz ją własnie wybrał. Zgaduję, że w dalszych książkach z serii zostanie to powoli wyjaśnione.

Sama zagadka kryminalna kręci się wokół pewnych białych buldogów, które z nieznanych przyczyn padają jak muchy oraz Inspektora Świętego Synodu, który przyjeżdża z Petersburga, niczym Hiszpańska Inkwizycja, z jednym celem: pozbyć się wszystkiego co nie Rosyjskim Kościołem Prawosławnym, czy by to byli starowiercy czy nawet jeszcze 'starsi' wiercy (zwyczajni poganie).

Akunin świetnie radzi sobie z zostawianiem poszlak po rozdziałach, ale jednocześnie nic nie jest zbyt oczywiste. Nie jest jednym z tych kiepskich autorów kryminałów, którzy zatrzymują dla siebie jakąś ważną informację znaną książkowemu detektywowi, ale nie czytelnikowi. Nie, Akunin daje ci wszystko - czy uda ci się połączyć to ze sobą, zanim to zrobi Siostra Pelagia to już inna sprawa.

Straszie mi się to podobało, a to ponoć jedna ze słabszych książek Akunina.

2 comments:

  1. Czytałem. Też polecam. Szkoda, że na trzech książkach w serii się skończyło... Choć może jest coś, czego nie wiem? Akunin wpakował większą porcję pisarskiego talentu w postać Fandorina, a szkoda, bo Pelagia całkiem nieźle rokowała, niepotrzebnie ją "zakopał".

    ReplyDelete
    Replies
    1. Też właśnie słyszałam, że porzucił Pelagię i przeinwestował w Fandorina.

      Delete