Ayaan Hirsi Ali twierdzi, że Islam to zacofana religia. I z tego powodu niektórzy muzułmanie chcą ją zabić, bo ponoć Koran im mówi, że powinni. Czy tylko ja myślę, że to właśnie potwierdza jej tezę?
Wielu zachodnich recenzentów buntuje się i twierdzi, że jest to stronnicza książka, że nie przedstawia PRAWDZIWEGO oblicza Islamu. Ależ, oczywiście, że Ayaan Hirsi Ali jest stronnicza, w końcu to jej biografia. I jej prawo, żeby powiedzieć dokładnie to co myśli. Urodziła się i wychowała jako muzułmanka, żyła w dwóch krajach, w których Islam jest oficjalną religią (w tym w Arabii Saudyjskiej, a chyba już bardziej islamskiego kraju nie ma), mieszkała wśród społeczności muzułmańskich, w krajach, w których są one mniejszością, ale mam uwierzyć, że wie o Islamie mniej niż zachodni protestant, który się naczytał w Newsweeku, że Islam to religia pokoju?
Ci rezenci piszą wszystko bardzo uważnie i rozważnie, o Islamie tylko dobre i miłe rzeczy, w imię tolerancji, wolności, relatywizmu kulturalnego, ale jeśli mam być z Wami szczera, to nie kupuję tego. Ilu z nich faktycznie chodzi o tolerancję i wolność, a ilu zwyczajnie woli nie zadzierać, żeby jeszcze im się jakiś szalony fanatyk nie wysadził w powietrze w progu domu?
To jest mój główny problem z Islamem. Nie zostawia żadnego miejsca na dyskusję, albo krytykę. Nawet najbardziej dogmatyczna i skostniała religia europejska, mój ukochany Katolicyzm, już jest bardziej otwarty na dyskusję.
Więc taka jest moja ostateczna konkluzja jeśli chodzi o tę książkę. Zupełnie nie jest ważne, czy się zgadzam, czy nie zgadzam z tym co Ayaan Hirsi Ali mówi. Nieważne też, czy ty się zgadzasz. Powinna mieć pełne prawo mówić to bez narażania się na wyroki śmierci, wiecie, w imię wolności i tolerancji.
Oczywiście ta książka to więcej niż tylko krytyka Islamu, to piękna i trzymająca w napięciu historia bardziej dzielnej i zdeterminowanej kobiety i chociażby dlatego powinniście ją przeczytać.
Wielu zachodnich recenzentów buntuje się i twierdzi, że jest to stronnicza książka, że nie przedstawia PRAWDZIWEGO oblicza Islamu. Ależ, oczywiście, że Ayaan Hirsi Ali jest stronnicza, w końcu to jej biografia. I jej prawo, żeby powiedzieć dokładnie to co myśli. Urodziła się i wychowała jako muzułmanka, żyła w dwóch krajach, w których Islam jest oficjalną religią (w tym w Arabii Saudyjskiej, a chyba już bardziej islamskiego kraju nie ma), mieszkała wśród społeczności muzułmańskich, w krajach, w których są one mniejszością, ale mam uwierzyć, że wie o Islamie mniej niż zachodni protestant, który się naczytał w Newsweeku, że Islam to religia pokoju?
Ci rezenci piszą wszystko bardzo uważnie i rozważnie, o Islamie tylko dobre i miłe rzeczy, w imię tolerancji, wolności, relatywizmu kulturalnego, ale jeśli mam być z Wami szczera, to nie kupuję tego. Ilu z nich faktycznie chodzi o tolerancję i wolność, a ilu zwyczajnie woli nie zadzierać, żeby jeszcze im się jakiś szalony fanatyk nie wysadził w powietrze w progu domu?
To jest mój główny problem z Islamem. Nie zostawia żadnego miejsca na dyskusję, albo krytykę. Nawet najbardziej dogmatyczna i skostniała religia europejska, mój ukochany Katolicyzm, już jest bardziej otwarty na dyskusję.
Więc taka jest moja ostateczna konkluzja jeśli chodzi o tę książkę. Zupełnie nie jest ważne, czy się zgadzam, czy nie zgadzam z tym co Ayaan Hirsi Ali mówi. Nieważne też, czy ty się zgadzasz. Powinna mieć pełne prawo mówić to bez narażania się na wyroki śmierci, wiecie, w imię wolności i tolerancji.
Oczywiście ta książka to więcej niż tylko krytyka Islamu, to piękna i trzymająca w napięciu historia bardziej dzielnej i zdeterminowanej kobiety i chociażby dlatego powinniście ją przeczytać.
No comments:
Post a Comment