Saturday 19 March 2016

Anne Sexton - Transformations

Poezja jest trochę jak wino dla mnie. Lubię, nie powiem, ale nic mądrego zazwyczaj na ten temat nie potrafię powiedzieć. Nie mam wiedzy ani doświadczenia, żeby napisać skomplikowane notatki z degustacji.
Wolę wino, jak i poezję, na takim bardziej niezdefiniowanym poziomie. Jedyna różnica jest taka, że szanse na wylądowanie z kimś w łóżku nie zwiększają po spędzeniu całego wieczoru na czytaniu tomików poezji.


Mam nadzieję, że wybaczone mi zostanie to że nie napiszę prawdziwej recenzji książeczki Anne Sexton, bo nie umiem. Ale i Kurt Vonnegut, który pisał wstęp do mojego wydania też nie powiedział nic sensownego, bo co tu mówić, to trzeba przeczytać.

'Transformations' to nowe wersje bajek braci Grimm, opowiedziane inaczej i poezją. To znany mi świat - za dzieciaka czytałam te bajki w kółko - i z przyjemnością na chwilę do niego wróciłam.

U Anne Sexton wszyscy żyją długo i dziwacznie. Niby nic nie zmienia, może trochę tylko oświetlenie, i wszystko staje się bardziej groteskowe i zdajemy sobie sprawę, że bez względu na to co nam rodzice wmawiali, dobro wcale nie zawsze wygrywa.

Jej Czerwony Kapturek zaczyna się rozważaniami na temat oszustów i uzurpatorów. Jak ten wilk przebrany za babuleńkę i my często wkładamy naszą łagodniejszą maskę, gdy trzeba się spotkać ze światem.

(Już poezji nie będę tłumaczyć, bo są jednak jakieś granice mojej wiary we własny talent i geniusz)

"And I. I too.
Quite collected at cocktail parties,
meanwhile in my head
I’m undergoing open-heart surgery.
The heart, poor fellow,
pounding on his little tin drum
with a faint death beat.
The heart, that eyeless bettle,
enormous that Kafka beetle,
running panicked through his maze,
never stopping one foot after the other
one hour after the other
until he gags on an apple
and it’s all over."